Mój dzień
w oczach przedszkolaka i jego słowami...
...trwa on (tylko!)11 godzin,
zaczyna się o 6.30 rano, a kończy o 17.30 po południu
( w tych godzinach jest czynne przedszkole) - dla mnie to i tak za mało, bo
"tu atrakcji mamy wiele, wierzcie moi przyjaciele".
Moje kochane Panie tak organizują mi czas, bym mógł w trakcie dnia robić
wszystko to, co lubię i na co mam ochotę:
- poznawać i "odkrywać" cuda świata - bo jestem wszystkiego taki ciekawy,
- malować, śpiewać, tańczyć - bo dusza artysty we mnie gra i jestem z natury bardzo twórczy i niepowtarzalny,
a moje dzieła - to dopiero cuda! Sam zobaczysz!
- "uczyć się czytać i liczyć" - bo przecież jestem "taki" mądry,a mama i tata cieszą się, że tyle umiem,
- bawić się, ćwiczyć, biegać zarówno w sali gimnastycznej, jaki i w ogródku przedszkolnym- bo mam wielką potrzebę ruchu i nudne jest cały czas siedzieć w jednym miejscu,
- "szaleć" w ogródku przedszkolnym, który wyposażony jest i w wiele atrakcyjnych urządzeń rekreacyjnych,
- chodzić na spacery i wycieczki- to na nich poznaję bliższą i dalszą okolicę,
- odpoczywać, gdy tego potrzebuję, słuchać bajek, opowiadań i muzyki, a przede wszystkim zamknąć oczy i marzyć,
- bawić się z kim chcę i jak długo chcę. Dzięki temu czuję się bezpieczny, potrzebny, akceptowany i kochany.
Wiem, wiem, myślisz, że wszystko dobrze, ale czy ja przypadkiem nie jestem głodny,
bo w tym natłoku atrakcji mogę zapomnieć o jedzeniu. Ale nie! Moje Panie na to nie
pozwolą. Już o godz.
8.15 mam śniadanie, o 10.30 jem drugie śniadanie, obiad o godz. 12.15, a podwieczorek o 14.30.
I jeszcze coś:
"to, co jem wybieram sam, bo szwedzki stół w przedszkolu mam".